Liceum im. Stanisława Staszica

XIV Liceum Ogólnokształce im. Stanisława Staszica, ul. Nowowiejska 37a








Polecenia dla uczniów:

Nasza tajemnicza osoba jest absolwentem Gimnazjum im. Stanisława Staszica w Warszawie. Jest również autorem gry „Superfarmer”, która powstała w Warszawie w 1943 r, pod nazwą „Hodowla zwierzątek”. Gdy Niemcy zamknęli Uniwersytet Warszawski, osoba ta została bez pracy. Pomysłem na ratowanie budżetu rodzinnego była sprzedaż gry. „Zestawy Hodowli zwierzątek”, którą przygotowywała metodami domowymi żona naszej tajemniczej osoby. Autorką rysunków zwierzątek była pani Janina Śliwicka. Gra zyskała wielką popularność - najpierw wśród przyjaciół rodziny, a potem w coraz szerszych kręgach osób znajomych i nieznajomych. W 1997 r., z inicjatywy żony naszej tajemniczej osoby, z okazji jej 90. urodzin oraz w 15. rocznicę śmierci autora gry „Hodowla zwierzątek” została wydana pod tytułem „Superfarmer”, aby bawić kolejne pokolenia dzieci i rodziców.


1. Podajcie nazwisko tej osoby. Możecie wykupić wskazówkę do tego pytania, która określi profesję naszej tajemniczej osoby. Wskazówka kosztuje 10 dwójaków i są to wspomnienia Janusza Korwina-Mikke. (2 dwójaki)

2. Podaj jaki tytuł naukowy otrzymała ta osoba w 1976 roku. (1 dwójak)

3. Oczywiście udokumentujcie swoją obecność przed gmachem budynku szkoły, zróbcie zdjęcie całej zmęczonej grupy i wyślijcie na Edmodo. W treści posta podajcie przynajmniej 5 nazwisk sławnych absolwentów szkoły Staszica i określcie jaki zawód oni wykonywali (2 dwójaki)


Wskazówka:
Ze wspomnień Janusza Korwina Mikke: 
„…W czasie sesji egzaminacyjnej u Tajemniczej Osoby wpadłem na chwilę na IX piętro PKiN, gdzie mieścił się Wydział Matematyki – bo umówiłem się z jedna panną. Trafiłem na grono siedzące przed drzwiami. 
Drzwi się otworzyły – i wyleciała taka jedna, zapłakana. „Dwója?”- „Kazał przyjść jeszcze raz…” -tu druga musiała już wejść – „A o co Cię pytał?” „Czy punkt jest zbiorem otwartym – czy domkniętym?” „I co powiedziałaś?” „Że domkniętym…” -w tym momencie otwierają się drzwi i wylatuje druga; z tym samym efektem. 
Trzecia wchodzi śmiało – i za chwilę wylatuje z płaczem- „O co Cię pytał?” – „Czy punkt jest otwarty, czy domknięty…”- „I powiedziałaś, że otwarty?” -„Oczywiście!”- „I co?”- „I wyrzucił…” 
W tym momencie żadna nie chciała już wejść do jaskini lwa, więc wepchnęły mnie, choć jako żywo egzamin miałem wedle planu zdawać nazajutrz. Jak stałem, w jeansach, sandałach i rozchełstanej koszuli z krótkimi rękawami pojawiłem się w gabinecie. „To jak z tym punktem?” pyta z miejsca Tajemnicza Osoba „Zależy, w jakiej przestrzeni”- odpowiedziałem wzruszając ramionami. „Postawię piątkę pod jednym warunkiem: nie piśnie Pan nic tym idiotkom na korytarzu”. Oczywiście nie pisnąłem. Kosztowało mnie to dziewczynę. Ale, co tam. Jak mówiłem: dziewczyn na matematyce było zdecydowanie więcej…"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz